Złodzieje doskonale zdają sobie sprawę z tego, na jakie towary aktualnie panuje popyt na rynku. Wiedzą ile, na czym i jak zarobić. W okresie zimowym polują na maszyny budowlane, które bezczynnie stoją na placach i parkingach. A gra jest warta świeczki, bo popyt na tego typu sprzęt jest obecnie najwyższy od dekady.
27 grudnia 2018 r. funkcjonariusze Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w trakcie kontroli jednego z pojazdów wyjeżdzających z Polski przez przejście graniczne w Korczowej odnaleźli kradzioną koparkę, która była transportowana na naczepie ciężarówki. Wartość maszyny oszacowano na 130 tys. zł. Kilka dni wcześniej centrala Gannet Guard Systems otrzymała zgłoszenie kradzieży minikoparki. Maszyna „zniknęła” z okolic Legionowa. Dzięki wybudzeniu zamontowanego na pokładzie pojazdu modułu radiowego, już po godzinie udało się zlokalizować skradziony sprzęt – znajdował się on na terenie Wołomina. W innym przypadku załoga Gannet Guard Systems namierzyła skradzioną koparko-ładowarkę po 45 minutach od momentu zgłoszenia, natomiast po kolejnych 3 kwadransach ustaliła dokładnie, na której posesji i w którym jej miejscu zaparkowano pojazd. Złodzieje prawdopodobnie wywieźli go przy użyciu ciągnika siodłowego i lawety – w oponach maszyny brakowało powietrza, co uniemożliwiałoby złodziejom odjechanie koparko-ładowarką na własnych kołach.
Czemu zimą?
Zimowy ruch w branży kradzieży maszyn budowlanych to nie przypadek. Mroźna aura blokuje większość prac z wykorzystaniem tego typu pojazdów, w efekcie czego sprzęt zimuje na terenach firm, do których należy, lub w zamkniętych garażach. Ponieważ nikt nie korzysta z pojazdów na co dzień, amatorom cudzej własności łatwiej jest się do nich dobrać. I chociaż kradzież koparki czy spychacza jest znacznie bardziej skomplikowaną logistycznie operacją niż kradzież samochodu osobowego, to bardziej się opłaca.
„Rośnie ilość i wartość inwestycji budowalnych prowadzonych w Polsce, a to przekłada się na większe zapotrzebowanie na sprzęt niezbędny do prowadzenia prac. Chodzi nie tylko o nowe pojazdy, ale i te pochodzące z drugiej ręki” – wyjaśnia Dariusz Kwakszys, IT Manager w firmie Gannet Guard Systems.
Maszyny budowlane są rzadziej kontrolowane
W przypadku kradzionych maszyn budowalnych złodzieje czują się niemal bezkarni. O ile bowiem muszą liczyć się z ryzykiem policyjnej kontroli, jeśli celem stał się samochód osobowy, o tyle kontrole pojazdów specjalnych, które zazwyczaj podróżują na lawetach, zdarzają się znacznie rzadziej. „Stąd bardzo często sprzęt ciężki nie jest rozkładany na części pierwsze i sprzedawany przez mniejszych i większych paserów, ale trafia do nowego właściciela w całości” – mówi Dariusz Kwakszys. „Nie tak dawno otrzymaliśmy zgłoszenie kradzieży zestawu – samochodu dostawczego z lawetą, na której znajdowała się minikoparka. Łupem złodziei padła w efekcie nie tylko sama maszyna budowlana, ale również ciągnik siodłowy i naczepa. Identycznie było dwa lata temu, kiedy załoga Gannet Guard Systems namierzyła skradzioną koparko-ładowarkę Caterpillar 428F wraz z ciągnikiem siodłowym i lawetą.
Czy da się odzyskać skradziony pojazd?
Kradzież maszyny budowlanej to problem związany nie tylko z czasochłonnym i zwykle skomplikowanym procesem odszkodowawczym. Jej „zniknięcie” przekłada się dodatkowo na zastój w pracy firmy, co generuje kolejne straty. Rozwiązaniem jest inwestycja w rozwiązania, które pozwolą na odzyskanie pojazdu, który padł łupem złodziei. „Firmy budowlane coraz chętniej stawiają na radiowy system monitoringu lub rozwiązanie łączące tego typu system z monitoringiem GPS/GSM. Pierwsze sprawdza się doskonale do namierzania skradzionych pojazdów, bo jego pracy nie są w stanie zakłócić popularne zagłuszarki GPS/GSM, powszechnie stosowane przez złodziei. Zaletą drugiego z rozwiązań – poza lokalizowaniem w razie kradzieży – jest prowadzony na bieżąco monitoring pojazdów, w tym parametrów eksploatacyjnych takich jak zużycie paliwa z możliwością wykrycia jego kradzieży czy przestojów w pracy” – podkreśla ekspert z Gannet Guard Systems.
