Skontaktowaliśmy się z klientem, który przekazał nam, że zdaniem użytkownika pojazdu alarm jest pomyłką, a on sam wraca do Warszawy. Tymczasem według naszych danych SQ7 podążało w kierunku północno-wschodniej Polski, oddalając się od stolicy. Podejrzewając kradzież, wykorzystaliśmy funkcję odcięcia zapłonu, blokując możliwość dalszego przemieszczania się samochodu. Audi znajdowało się w tym momencie na stacji paliw w Białymstoku. Na miejsce wezwana została policja, która zabezpieczyła skradzione SQ7 oraz towarzyszące mu drugie auto. Wewnątrz Audi znajdowała się zagłuszarka sygnałów GPS/GSM, a sam pojazd według naszych ustaleń miał trafić na Litwę w okolice Kowna, gdzie znajduje się zagłębie złodziejskich dziupli.